SESJA PLENARNA OTWIERAJĄCA – sprawozdanie z sesji

Sprawozdanie z sesji:

Do inauguracji sesji plenarnej otwierającej III Pomorski Kongres Obywatelski zaprosił Janusz Lewandowski, poseł do Parlamentu Europejskiego. Jako pierwszy głos zabrał Jan Szomburg, Prezes Zarządu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, który podkreślił, że ideą Kongresu w przededniu dwudziestolecia odzyskania przez Polskę niepodległości jest wspólne spotkanie Pomorzan i zapytał zgromadzonych na sali słuchaczy, kto spośród nich przyjechał do Gdańska spoza Trójmiasta oraz kto uczestniczył we wcześniejszych spotkaniach w latach 2006 i 2007. Kongresy organizowano dotychczas pod hasłami „W stronę wspólnoty regionalnej” oraz „Razem wykorzystajmy środki unijne”.

Po powitaniu gości, Jan Szomburg otworzył debatę wystąpieniem skoncentrowanym wokół konieczności dokonania jakościowego przejścia od osiągnięć indywidualnych do sukcesów o charakterze zbiorowym. Polacy są dziś silni swoją indywidualnością i duchem przedsiębiorczości. Dobrze też zaadaptowali się do zmieniających się warunków ekonomicznych. Naszą słabością są jednak działania zbiorowe i myślenie w kategoriach „razem”. Orientacja na wspólnotę powinna iść w parze nie tylko z wizją sukcesów ekonomicznych i technologicznych, ale również z wprowadzaniem innowacji o charakterze organizacyjnym i społecznym. Żeby móc realizować tak sformułowane cele, powinniśmy przede wszystkim bardziej otworzyć się na dialog. Trzeba przy tym pamiętać, że przyglądając się przykładowi innych krajów, nie sposób w prosty sposób kopiować właściwych dla nich modeli funkcjonowania. Każda społeczność ma swoje silne strony i własne kody kulturowe, na których musi opierać pomysł na rozwój. Pewne jest jednak to, że postęp bierze się z interdyscyplinarności. W przyszłości, wszystkie środowiska dążące do ewolucji będą musiały utrzymywać ze sobą stały kontakt i nawiązywać otwarte relacje oparte na obustronnym zaufaniu. Nie powinno nas zatem dziwić, że miejsce na politechnikach znajdą wkrótce kulturoznawcy. Tło dla potrzebnej zmiany musi stanowić dobra, skuteczna komunikacja. Mając wolę i kompetencje, żeby się porozumiewać, będziemy lepiej rozumieć własne potrzeby i łatwiej zaakceptujemy to, że inni mogą się od nas różnić. Nowe „razem” nie wynika z przymusu. Jest efektem przeświadczenia, że człowiek, obok ciała i ducha, posiada także aspekt społeczny.  Dbając o wzajemne relacje i troszcząc się o kształt środowiska, w którym funkcjonuje, jednostka może realizować swoje potrzeby na wielu poziomach.

Zaproszony do wzięcia udziału w dyskusji były Prezydent RP Lech Wałęsa poruszył w swoim wystąpieniu problem wartości, na jakich należy oprzeć przyszły rozwój Polski i świata. Prezydent zauważył, że nadszedł czas na uporządkowanie i systematyzację tematów, jakie pojawiają się w debacie publicznej i wybór spośród nich kwestii kluczowych – zarówno na poziomie globalnym, jak i krajowym oraz regionalnym. W latach 70. i 80. panowało powszechne przekonanie, że w dającej się przewidzieć przyszłości nie ma w Polsce szans na systemową zmianę, a jedynym rozwiązaniem z sytuacji wydawała się wojna nuklearna. Oparcie działania na wartościach utorowało jednak drogę (r)ewolucji. Dziś znowu musimy sobie zadać pytanie o treść postaw, na których chcemy zbudować nowoczesny region, Polskę, Europę. Nadszedł czas, żeby na poważnie dostrzec problem nierówności dzielący Stary Kontynent. Ludzie muszą czuć się potrzebni i mieć poczucie własnego miejsca na ziemi, żeby mogli włączyć się w proces budowy Europy bezpiecznej, pięknej, a przy tym bogatej. Znajdowanie tego rodzaju rozwiązań umożliwi też lepsze borykanie się z nieuchronnie nadchodzącymi kryzysami.

Jan Kozłowski, Marszałek Województwa Pomorskiego, przedstawił pomysł na kilka kluczowych projektów cywilizacyjnych dla regionu. Ich fundamentem i wspólnym mianownikiem powinien być system edukacji i budowania kompetencji mieszkańców. Bez tego, jakakolwiek interwencja publiczna nie będzie na tyle efektywna, żeby dać trwałe rezultaty. Filarem cywilizacyjnego przełomu jest innowacyjność – klucz do konkurencyjności i trwałego charakteru regionu. Kreować ją powinny uczelnie i ośrodki badawczo-rozwojowe, a jej elementem może być np. nagradzanie najlepszych doktorantów specjalnie w tym celu ufundowanymi stypendiami. Region nie może zapominać o zrównoważonym rozwoju, np. poprzez realizację zapisów  Traktatu Akcesyjnego w zakresie gospodarki wodno-ściekowej i gospodarki odpadami czy długofalowych projektów rozwoju transportu tramwajowego, trolejbusowego i Szybkiej Kolei Miejskiej. Kluczowe dla Pomorza są kwestie związane z energią i bezpieczeństwem energetycznym, w tym wspólnotowy pakiet klimatyczno-energetyczny. Jego cele współgrają z celami regionalnymi – naciskiem na lepsze wykorzystanie potencjału odnawialnych źródeł energii, rozwój nowoczesnej energetyki konwencjonalnej oraz budowę elektrowni atomowej. Byłaby ona nie tylko ważnym źródłem energii, ale i istotnym elementem wpływającym na rozwój regionu oraz nowych miejsc pracy. Katalizatorem przemian jest organizacja w Gdańsku Euro 2012. Musimy wspólnie zastanowić się, jak wykorzystać przygotowanie mistrzostw dla podniesienia atrakcyjności regionu i jakości życia, pamiętając przy tym, by obiekty powstałe z myślą o Euro mogły służyć zarówno mieszkańcom, jak i odwiedzającym nas turystom. Nie bez znaczenia pozostaje rozwój Regionu Bałtyckiego, który sprawnie realizuje cele Strategii Lizbońskiej i posiada jeden z największych globalnych potencjałów innowacyjnych. Podstawą działań, jakie należy podejmować na Pomorzu jest kapitał ludzki i społeczny. Mamy dziś zasoby, które trzeba umiejętnie rozwijać i utrwalać. Konstruktywna otwartość i zaufanie pozwolą nam sprostać wyzwaniom, przed jakimi staniemy już wkrótce.

Interesujący wkład do dyskusji wniosła Barbara Wójcik, trener rozwoju osobistego, która poświęciła swoje wystąpienie znaczeniu poczucia własnej wartości jako kluczowej kompetencji rozwoju jednostek i zbiorowości. Jej ważnym elementem jest godność, tj. poczucie, że wszyscy jesteśmy równi i posiadamy zasoby, z których możemy, a nawet powinniśmy korzystać. Bazą do bycia i działania „razem” staje się wówczas otwartość na dialog oraz zaufanie, jakim obdarzamy innych. I choć każdemu z nas czegoś brakuje, koncentrować należy się na tym, co dostępne i z czego można korzystać. Innymi słowy, zamiast uznać, że szklanka jest do połowy pusta, warto zauważyć, że jest jednak do połowy pełna. Poczucie własnej wartości to także wysoka samoocena – przeświadczenie, że można poradzić sobie z wyzwaniami życia, niezależnie od okoliczności. Zawsze przecież będziemy się borykać z niepewnością i koniecznością podejmowania ryzyka, będziemy wystawieni na twórcze działanie i nieprzewidywalność. Gdy stajemy się gospodarzami własnych zasobów, zyskujemy odwagę do tego, by dać sobie radę z napotkanymi trudnościami. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy osiągnęli sukces. Musimy jednak w tym celu budować samoświadomość, akceptować samych siebie takimi, jakimi jesteśmy i wykazywać odpowiedzialność za to, co robimy, mówimy a nawet myślimy – wszystko ma wszakże swoje społeczne skutki.

Ważną perspektywę opisu rzeczywistości społecznej przedstawił socjolog ze Śląska, prof. Marek Szczepański, który zastanawiał się czy wspólnoty terytorialne mają przyszłość w zglobalizowanym świecie. Wspólnoty te można określić mianem prywatnych ojczyzn, w których ważną rolę odgrywają uczłowieczone, „czyjeś” miejsca i otwarte przestrzenie. Miejscem jest dla nas zarówno dom rodzinny, ale i cmentarz, co przypomina o nieuchronnej trajektorii losów ludzkich rozpiętych między tymi dwiema światami. Każda wspólnota potrzebuje ludzi, najlepiej – idąc za sugestią Platona – w liczbie ok. 5 tysięcy. Jeśli jest większa, nie jesteśmy w stanie rozpoznać nazwisk i twarzy osób, z którymi współ-żyjemy. Dla dobrego funkcjonowania zbiorowości niezbędna jest także wspólnota gospodarowania i myśl, czym zastępować konkretne modele zarządzania, gdy ulegną już wyczerpaniu. Nie wolno zostawiać wolnej społecznie i ekonomicznie przestrzeni, bo nie będzie w stanie znieść powstałej próżni. Ostatnim elementem niezbędnym w lokalnej wspólnocie jest kultura, np. pod postacią znakomitych dzieł literackich. Choć globalizacja jest procesem, którego nie sposób zatrzymać, musi znajdować oparcie w funkcjonowaniu małych społeczności. Warto, byśmy byli homo duplex (ludźmi podwójnymi) – wracali myślą do swojej prywatnej ojczyzny i działali na jej rzecz, jednocześnie podróżując po świecie i zbierając nowe doświadczenia. Umiejętność bycia zarazem blisko i daleko daje nam przemożną szansę na to, by żyć w dobrostanie. Warto w tym miejscu nadmienić, że w Polsce odsetek osób zaangażowanych w życie mikrowspólnot jest niższy niż w wielu innych państwach europejskich, przy czym w kraju nad Wisłą najchętniej lokujemy swoją energię i emocje w działalność na rzecz parafii, szkoły oraz wspólnoty mieszkaniowej. To, co najbardziej charakterystyczne dla prywatnej ojczyzny to ekologia miejsca i przestrzeni, mikrogeografia, mikrohistoria (którą napisać musimy sami), wielobarwne podziały społeczne i wspólna kultura.

Jako ostatnia, głos zabrała Natalia Cyrzan, animatorka kultury z Nadbałtyckiego Centrum Kultury w Gdańsku, członkini kolektywu A KuKu Sztuka. Wystąpienie stało się pretekstem do dyskusji o społecznej randze kultury i jej miejscu w hierarchii ludzkich potrzeb. Działalność animacyjna, mająca na celu zachęcenie szerszego grona odbiorców do udziału w życiu kulturalnym jest z natury trudna do przewidzenia. Sytuację dodatkowo utrudnia dziś kryzys. Kultura staje się irytującym dodatkiem do codzienności, na który stać ludzi bogatych. Wybór między zakupem podstawowych produktów spożywczych a pójściem do teatru staje się wówczas oczywisty. Gdy uczestnictwo jest nieprzewidywalne, trzeba promować postawy kulturalnego „włączania się”, wspólnego pojawiania w przestrzeni publicznej. Jest to jednak tym trudniejsze, im bardziej fundamentalny charakter mają przyczyny braku uczestnictwa („zbyt drogie bilety”, „brak czasu”). Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że największą popularnością cieszą się wydarzenia masowe, w których udział jest darmowy. Warto mimo to zwrócić uwagę, że wyjście z domu jest dla nas zawsze zastrzykiem energii. Możemy nie tylko uczestniczyć w danym wydarzeniu, ale też dzielić nasze bycie z innymi, otwierać się na wspólne myśli i działania. Po powrocie, można oddać część tej energii tym, którzy w domu zostali.

Na zakończenie sesji plenarnej otwierającej III Pomorski Kongres Obywatelski Jan Szomburg zaprosił uczestników Kongresu do wspólnego zdjęcia przed Gmachem Głównym Politechniki Gdańskiej oraz do zapoznania się z ideą uruchomienia na Pomorzu inicjatywy na rzecz włączenia edukacyjnego, którego inicjatorką jest Alicja Sadownik, pedagog z Uniwersytetu Gdańskiego.

Inaugurująca III Pomorski Kongres Obywatelski sesja stanowi ważny impuls do odnowienia regionalnej debaty publicznej. Obywatelskie spotkanie, jakim jest Kongres służy kultywowaniu idei międzypokoleniowego dialogu wielu różnych środowisk – to doskonała okazja do otwarcia się na rozmowę, zaproszenie do kreowania wspólnej przyszłości w oparciu o współpracę i zaufanie. Znaczenie tych wartości jest kluczowe dla budowania wspólnoty, na co w swoich wystąpieniach zwrócili uwagę wszyscy paneliści. Stajemy bowiem w obliczu tworzenia nowego „razem”, opartego na wyborze, na poczuciu własnej wartości, na zdolności do dobrej komunikacji. Działając w porozumieniu z innymi – lokalnie i poza przestrzenią własnej mikrospołeczności – jesteśmy bardziej innowacyjni. Łatwiej nam też wypracować konsensus odnośnie zasad, którymi kierujemy się przy budowie tego, co wspólnie uznajemy za najważniejsze.

Przesłanie otwierającej Kongres sesji zorientowane jest niewątpliwie wokół wyzwań, jakie pojawiają się w obliczu konieczności zaplanowania i prowadzenia skutecznych dla zbiorowości działań i strategii. Silni własną indywidualnością, możemy wykonać krok ku wspólnocie i pokazać sami sobie, że możemy się porozumieć i czerpać z tego porozumienia namacalne korzyści. Żeby tak się stało, powinniśmy jednak zadać sobie pytanie o cel wspólnego przebywania w sferze publicznej, o preferowany kształt środowiska, w którym na co dzień funkcjonujemy. Innymi słowy, o styl życia, z którego my, Pomorzanie, będziemy mogli być dumni.

Krzysztof Stachura

Na górę
Close