Jaka recepta na turbulentne czasy?
Drogie Kongresowiczki, Drodzy Kongresowicze, Szanowni Państwo,
żyjemy obecnie w turbulentnych czasach, w których – coraz częściej – nieoczekiwane wydarzenia znacząco zmieniają warunki i „reguły gry” naszego funkcjonowania. Jeszcze nie wyszliśmy z globalnej pandemii, a już musimy mierzyć się z wojną w Ukrainie i jej szerokimi (także globalnymi) skutkami. Nie zniknęły również wcześniej rozpoznane wyzwania strukturalne – kryzys klimatyczny czy depopulacja i starzenie się społeczeństw.
Póki „szoki rozwojowe” zdarzały się relatywnie rzadko albo dotyczyły stosunkowo wąskich dziedzin mogliśmy nazywać je „czarnymi łabędziami” i – do pewnego stopnia – się nimi nie przejmować. W momencie gdy zmienność staje się stanem permanentnym i dotyczy wielu obszarów na raz, jesteśmy skłonni przejść na pozycję: „żadna doktryna się nie sprawdza”, „liczy się tylko zdolność do dostosowań i adaptacji”.
Jak cenna jest elastyczność pokazała zarówno pandemia, jak i trwająca obecnie wojna. Obrona przed wirusem (szczególnie w pierwszej fazie) wymagała wyjścia poza utarte schematy, procedury i dotychczasowe relacje. Niezwykle efektywna okazała się współpraca samorządów z sektorem biznesu i społeczeństwem obywatelskim. Podobnie w przypadku wojny i fali uchodźców – w sposób oddolny, początkowo w ogóle nieskoordynowany, zapewniliśmy podstawową pomoc i schronienie setkom tysięcy ludzi, zapobiegając katastrofie humanitarnej.
Te bieżące reakcje i ich ocena nie mogą nas prowadzić do myślenia zerojedynkowego typu: „tylko elastyczność”, albo „sztywne reguły”. Budowa zdolności adaptacyjnych nie może oznaczać zupełnego zarzucenia myślenia i działania strategicznego. Przecież i tak trzeba stworzyć nową infrastrukturę pod zieloną transformację, cyberbezpieczeństwo czy zbiorowe bezpieczeństwo energetyczne. Funkcjonowanie w niestabilnym świecie wymaga elastyczności, ale równocześnie jeszcze bardziej wzmacnia potrzebę planowania długofalowego. Musimy jednak przedefiniować pojęcie „strategii” i sposób w jaki do niej podchodzimy. W czasach tak ogromnej złożoności nikt w pojedynkę, ani żaden zespół ekspertów, nie jest w stanie dostrzec i zrozumieć wszystkich okoliczności, powiązań i zmiennych. Plan, strategia czy koordynacja działań, to już nie „zadanie do wykonania” dla jednego ministerstwa czy departamentu w urzędzie marszałkowskim, ale działanie wymagające koordynacji poziomej i pionowej przy włączeniu wszystkich sektorów. To wyzwanie zbiorowe. Strategiczne cele uda się zrealizować tylko gdy wspólnie je zrozumiemy i będziemy – na ich rzecz – działać poza dotychczasowymi podziałami. Zarówno centralnie, jak i na poziomie samorządu, biznesu czy naszych codziennych jednostkowych wyborów. Tylko zaangażowanie wszystkich sił i sektorów oraz wspólna odpowiedzialność dadzą nam szansę na skuteczną odpowiedź wobec skumulowanych wyzwań współczesnego świata. Jedynie państwo, biznes i społeczeństwo RAZEM i działając w OBYDWU TRYBACH (strategicznym i adaptacyjnym) mogą znaleźć dobrą drogę na turbulentne czasy.
Dlaczego planowania strategicznego nie powinniśmy porzucić? Występowanie – w dużej częstotliwości – szoków rozwojowych, na które musimy odpowiadać, angażuje doraźnie potężne zasoby (ludzkie i finansowe). To zasadniczo oddala nas od realizacji innych niezwykle istotnych celów. W obliczu walki np. z kryzysem na rynku energii wywołanym wojną nie należy tracić z oczu zasadniczych (strategicznych) celów zielonej transformacji. Katastrofa klimatyczna ma wymiar cywilizacyjny, kontynuacja eksploatacji zasobów w dotychczasowym modelu rozwojowym może doprowadzić do nieodwracalnych zagrożeń dla dalszej egzystencji człowieka na Ziemi. W imię gaszenia doraźnych pożarów nie możemy zapomnieć, że obecny model rozwojowy to niebezpieczny balans nad przepaścią.
Często nie zwracamy też uwagi jak wielkie znaczenie dla człowieka ma poczucie, że (chociażby co do zasadniczego kierunku) wie, w jaką stronę – jako społeczeństwo, państwo czy ludzkość – zmierzamy. Planowanie strategiczne jest niezwykle ważnym elementem rozpoznania bliższej i dalszej przyszłości, co w niestabilnych czasach pozwala zachować resztki odczuwalnej stabilizacji. Takich „stabilizatorów” zostało nam niewiele, więc warto dbać o te, które jeszcze mamy. Sprawiać, aby były wyższej jakości.
Szeroki pejzaż wyzwań i możliwości dla Polski kreśli w najnowszym wywiadzie opublikowanym w Makrotrendach Andrzej Halesiak, ekonomista, Członek Rady Programowej Kongresu Obywatelskiego. Zachęcam do lektury tego tekstu – warto, bo pogłębia on nasze rozpoznanie sytuacji i zawiera w sobie zarówno spojrzenie na bieżące wyzwania i nowe możliwości, jak i odniesienie do strategicznych celów rozwojowych Polski.
dr Jan Szomburg
Przewodniczący Rady Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową
Inicjator Kongresu Obywatelskiego