Idee dla Polski

Polski grzech pierworodny

„Polskim grzechem pierworodnym” było stworzenie systemu ekonomiczno­‑prawnego traktującego chłopów – czyli de facto 90% społeczeństwa I Rzeczpospolitej – niemalże jak niewolników. Na przestrzeni wieków ów „grzech” miał skutki antyrozwojowe i pozostawił kulturowe konsekwencje, które współcześnie stanowią poważne bariery modernizacji Polski. Na czym one polegają? Jak je przełamać? Czy da się to zrobić bez krytycznego namysłu nad naszą historią?

Jak kształcić do dojrzałości?

Szkoła powinna wychowywać dzieci na dojrzałych obywateli. Dojrzałych, a zatem będących w stanie podejmować decyzje oraz ponosić ich konsekwencje. Uczących się na błędach oraz posiadających wewnętrzną motywację do samodoskonalenia. Osoby, których atutem będzie wolna, niezależna, pomysłowa głowa. Ludzi, którzy będą w stanie zmieniać świat – myślących, dojrzałych, odpowiedzialnych.

Migracje – zrozummy swoje interesy

Polska nauka i gospodarka potrzebują dziś migrantów. Bez ich wiedzy nasze uczelnie nie będą miały wystarczającego potencjału do prowadzenia badań, które zmieniają otaczającą nas rzeczywistość, a bez ich pracy trudno będzie o konkurencyjność prosperujących nad Wisłą przedsiębiorstw. Mimo to spora część Polaków patrzy na obcokrajowców okiem sceptyka. Nie wynika to jednak z ich ksenofobii, lecz z populizmu, który zdominował dyskurs publiczny w naszym kraju. Nie dajmy się zmanipulować i skorzystajmy z tego, co migranci mogą Polsce zaoferować. Jeszcze przez pewien czas mamy bowiem niepowtarzalną szansę na wykorzystanie potencjału cudzoziemców i jednocześnie uniknięcie wyzwań, które wiążą się z migracjami. Zdecydowana większość przyjeżdżających tu cudzoziemców to bliscy nam kulturowo, potrafiący komunikować się w naszym języku mieszkańcy Europy Wschodniej, w tym przede wszystkim Ukrainy.

Wyzwanie dojrzałej tożsamości narodowej

Stoimy dziś przed wyzwaniem stworzenia naszej wspólnej, dojrzałej tożsamości narodowej. Takiej, w której zachowana będzie równowaga pomiędzy różnorodnością, a spójnością. Która nie będzie ani nazbyt słaba, ani też przesadnie silna. W procesie której tworzenia uczestniczyć będą wszyscy obywatele, a nie – tak jak to miało miejsce w naszej historii – tylko uprzywilejowana grupa. Tylko wówczas będziemy w stanie wejść na ścieżkę rozwoju podmiotowego społeczeństwa i podmiotowej wspólnoty politycznej, w której tożsamość integruje, a nie dzieli.

Polska nie jest czyjąś własnością, a naszym wspólnym dziedzictwem

Zamiast koncentrować się na budowie wspólnoty Polaków, wielu z nas funkcjonuje w swoich podwspólnotach. Każda z nich ma własną gazetę, telewizję oraz portale internetowe. Ze swoimi pobratymcami rozumiemy się w pół słowa, a kto nie z nami, ten przeciwko nam. Wiemy doskonale, co dla Polski jest najlepsze, będąc głuchymi na opinie innych. Tymczasem Polska nie jest czyjąś własnością – nie ma właściciela Polski i nikt nie mówi w jej imieniu. Jest ona dziedzictwem, które dostaliśmy od tych, którzy byli tu przed nami. To, co pozostawimy po sobie przyszłym pokoleniom, zależy tylko i wyłącznie od nas. Będzie to w dużej mierze wynikało z używanego przez nas języka. Czy nadal będziemy go nasączali złymi emocjami oraz pogardą dla drugiej strony? Czy nie boimy się, że różnica między nami doprowadzi kiedyś do przejścia od złych słów do złych czynów?

Zrozumieć młode pokolenie

Młodzi Polacy to ludzie świetnie wykształceni, ambitni, pomysłowi. Poczucie własnej wartości wynieśli już z domu, gdzie byli traktowani po partnersku, a ich zdanie było brane pod uwagę. Tego też właśnie oczekują od pracodawcy. Tylko te firmy, które rozumieją, że młode pokolenie jest jedną ze stron w dyskusji i wsłuchują się w jego głos, mają szansę na uwolnienie drzemiącego w nim potencjału.

Wojtyła – Gombrowicz: dwa oblicza dojrzałości

Kwestia dojrzałości – dotycząca nas jako ludzi i nas jako członków polskiej wspólnoty – połączyła ze sobą Polaków tak różnych, jak Karol Wojtyła i Witold Gombrowicz. Każdy z nich traktował i siebie, i polskość poważnie. Każdy z nich poszukiwał jakiejś miary. Każdy z nich myślał o dojrzałości do samego końca, dochodząc do spraw ducha. W głębokim sensie to różnice poglądów między nimi, odnoszące się do tego, czym jest dojrzałość, zdefiniowały kształt polskości w XX wieku.

Młodzi w potrzasku oczekiwań i możliwości

Życie w erze konsumpcjonizmu naturalnie przekłada się na podnoszenie aspiracji jego uczestników. Większość młodych Polaków twardo stąpa jednak po ziemi i wie, że nie każdemu, nie zawsze i nie od razu świat położy się u stóp. Byliby zadowoleni, mogąc „pracować, by żyć”, a nie „żyć, by pracować”. Realia polskiego rynku pracy często im to jednak uniemożliwiają. Przekłada się to na ich frustrację, spotęgowaną w dodatku wielką presją otoczenia, w tym również rodziców, na osiągnięcie sukcesu. To właśnie zderzenie wygórowanych oczekiwań z ograniczonymi możliwościami ich realizacji zdaje się dziś stanowić główną oś sporu między młodym, a starym pokoleniem.

Ucywilizować rynek pracy

Polski rynek pracy cechuje dziś swoisty dualizm. Z jednej strony pojawia się u nas coraz więcej specjalistycznych, atrakcyjnych i stabilnych miejsc pracy, oferowanych głównie przez zagraniczne korporacje. Z drugiej jednak strony bardzo szeroki jest też rynek pracy pracowników niewykwalifikowanych, zatrudnianych na niskopłatnych umowach śmieciowych. Szeregowy pracownik fizyczny żyje więc dziś zazwyczaj w Polsce w zupełnie innej rzeczywistości niż szeregowy pracownik korporacji. Tymczasem najwyższą jakością życia cechują się państwa, w których nierówności społeczne są niewielkie. Do ich niwelacji może w znacznej mierze przyczynić się rynek pracy. Duża odpowiedzialność leży też po stronie szkół, które zamiast kształcić młodzież w duchu indywidualnego sukcesu, powinny w większym stopniu skupić się na podkreślaniu wartości takich jak wspólnotowość, empatia czy solidarność.
Na górę
Close