Idee dla Polski

Historia Polski – prywata nie popłaca

Polska, jako kraj położony w najbardziej geopolitycznie niefortunnym miejscu Europy, powinna być z natury wyspecjalizowana w pragmatyzmie. Posiadać dojrzałe, sprawnie funkcjonujące instytucje państwa. Społeczeństwo poczuwające się do odpowiedzialności za losy ojczyzny. Określone, racjonalne i konsekwentnie realizowane interesy na arenie międzynarodowej. Ta recepta jest dziś tak samo aktualna, jak w XVI i XVII w. Wówczas jednak, za sprawą elit dbających wyłącznie o utrzymanie własnej pozycji, ukształtował się w naszym kraju model skrajnie infantylnego systemu politycznego. Proces decyzyjny niewiele się w nim różnił od reguł rządzących wiejską zabawą. Skupienie się na wewnątrzkrajowych przepychankach oraz brak myślenia w kategoriach dobra całego kraju ułatwiły sąsiadom dokonanie zaborów. Nie powtórzmy błędów z przeszłości.

Młodzi wobec trójpolówki pracy

Pomimo bezprecedensowego rozwoju polskiej gospodarki na przestrzeni ostatnich niemal trzech dekad perspektywy zawodowe stojące przed znaczną częścią młodego pokolenia wcale nie są świetlane. Specyficzna kultura zarządcza w korporacjach, postfeudalne typy relacji w wielu małych i średnich przedsiębiorstwach, czy też obawa przed kontrolą oraz zmianą władzy w sektorze publicznym wywołują wśród młodych ciągły stres oraz poczucie niepewności. Jak sprawić, by mieli oni większe szanse na znalezienie pracy budującej ich poczucie wartości oraz dającej możliwość rozwoju zawodowego i społecznego?

Jaka polszczyzna, taka wspólnota Polaków

Konflikty angażujące i dzielące polskie społeczeństwo często nie wynikają wcale z różnic w sferze wartości, lecz z nieodpowiedzialnego używania języka. Takiego, które czyni ze wspólnoty grupę osób niemogących się porozumieć. Umiejętność odpowiedzialnego korzystania z języka jest w rzeczywistości pewną sztuką – sztuką bycia wśród ludzi. A odpowiedzialność za niego, to odpowiedzialność za to, jaki świat dajemy drugiemu człowiekowi, za to, czy jest to ring bokserski czy miejsce spokojnego dialogu.

Kultura umysłowa Polaków – dlaczego myślimy tak, jak myślimy?

Aby zrozumieć dzisiejszą mentalność Polaków, trzeba się cofnąć o co najmniej kilka wieków. Sarmatyzm, krótka reformacja, słaby wpływ nurtów oświeceniowych oraz bardzo silny romantyzm – to wszystko spowodowało, że przez wieki kształtowała się u nas aintelektualna kultura umysłowa. Przedkładaliśmy czyn nad myślenie. Emocje nad racjonalność. Pojedynczych bohaterów nad społeczeństwo. Spora część tej spuścizny została w nas po dziś dzień. W efekcie wielu z nas ma trudności w dostosowaniu się do wyzwań współczesności. Czy w interesie Polaków leży przeformułowanie niektórych cech naszej umysłowości?

Czas wyjść z naszych jaskiń

Polacy są trochę jak jaskiniowcy. Nieufni, niechętni do współpracy, dbający tylko o siebie siedzimy zamknięci w swoich jaskiniach. Prowadzimy tam swoje drobne jaskiniowe interesiki – jednym razem ściągniemy na egzaminie, innym razem wepchniemy się bez pardonu w kolejkę. Choć trzymamy się kurczowo swoich kryjówek, tak naprawdę nasza jaskiniowość często przeszkadza nam w codziennym życiu. Załatwienie sprawy w urzędzie, kupno samochodu czy dokonanie transakcji biznesowej wiążą się z ogromnymi kosztami weryfikacji uczciwości drugiej strony. Tracimy swój czas, pieniądze i nerwy. Gdybyśmy wyszli z naszych jaskiń, bez wątpienia żyłoby nam się lepiej. Tylko jak tego dokonać?

Wyjdźmy z bezimiennego rozwoju Polski

Dotychczasowy model konkurowania polskiej gospodarki, oparty na niskich kosztach pracy, znajduje się pod coraz większą presją. Wynika ona m.in. z oczekiwanego przez Polaków wzrostu poziomu wynagrodzeń, niekorzystnej sytuacji demograficznej oraz zachodzącej globalnie robotyzacji. Wydaje się, że po 25 latach bycia „bezimiennym” podwykonawcą nadszedł czas, by polskie firmy zaczęły wychodzić z cienia. Można to osiągnąć poprzez ekspansję w te obszary łańcucha tworzenia wartości, które są oparte na wiedzy i kreatywności. Aby awans ten mógł się jednak dokonać, potrzebujemy zmian w naszym podejściu i mentalności.

Jakie elity dla rozwoju Polski?

Polska gospodarka stoi dziś przed wyzwaniem przejścia z peryferii do centrum. W tym procesie niezwykle istotna będzie rola elit. Jaka obecnie jest ich kondycja? Burzliwe doświadczenia historyczne nie pozwoliły na wykształcenie się nad Wisłą rozpoznawalnych globalnie wielopokoleniowych firm, ani też na stworzenie silnej klasy politycznej. Jedyną grupą, która przez lata zaborów, wojen i komunizmu potrafiła zachować pewną ciągłość, była inteligencja. Dominuje dziś ona nad elitami ekonomicznymi oraz politycznymi. W efekcie, bardziej niż na budowie nowoczesnej gospodarki czy sprawnego państwa wysiłki elit koncentrują się w Polsce na kwestiach kulturowo­‑tożsamościowych. Czy skupiając się na nich, uda nam się jednak zmienić dotychczasowy model gospodarczy?

Błędne koło polskiego rozwoju

Polska znajduje się dziś na swoim historycznym szczycie rozwojowym – PKB per capita w odniesieniu do światowego lidera technologicznego, Stanów Zjednoczonych, wynosi nad Wisłą około 40–45 proc. W ostatnich 200 latach nie udało nam się trwale przebić takiego poziomu. Za każdym razem, gdy nasza gospodarka nabierała rozpędu, „odbijała się” od tej granicy i wielu lat potrzebowała na to, by po raz kolejny się do niej zbliżyć. Dowodzi to, że w skali świata byliśmy i nadal jesteśmy peryferium. Czy tym razem uda nam się przebić historyczny sufit rozwojowy i zbliżyć do światowej „pierwszej ligi”? Przez ostatnie dwa wieki polscy modernizatorzy wierzyli, że nowoczesną gospodarkę oraz społeczeństwo da się zbudować przede wszystkim dzięki odgórnym inwestycjom w zakłady przemysłowe i infrastrukturę. Ta droga zawsze jednak kończyła się fiaskiem. Czy tym razem wyciągniemy lekcję z historii?

Unia Europejska – rekonstrukcja albo śmierć?

Największym problemem, jaki dotyka dziś Unię Europejską jest kryzys legitymizacji władzy. Europejczycy są sfrustrowani tym, że mają mandat wyborczy, lecz de facto nie mają głosu. Stracili zaufanie do polityków, którzy nie rozwiązują ich podstawowych problemów. Dali wyraz swojemu niezadowoleniu w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego, kiedy świetne wyniki uzyskali Nigel Farage czy Marine Le Pen. Pomimo wielu niepokojących sygnałów, obecne elity europejskie nie są jednak zainteresowane zmianą panującego w Europie porządku. Zreformowanie Unii albo ich zwyczajnie nie interesuje, albo też nie leży w ich interesie. Dalsze utrzymywanie status quo rysuje jednak przyszłość Wspólnoty w czarnych barwach. Jakich zmian potrzebuje, by się odrodzić? Czy alternatywą dla Unii może być powrót do państw narodowych?
Na górę
Close